Masaż z dojazdem do domu jest dla wielu bardzo interesującym doświadczeniem. Sporo ludzi pyta jak to wygląda, na spotkaniach ze znajomymi, wszyscy słuchają z ciekawością moich doświadczeń. Dlatego chciałbym pokazać wszystkim początkującym masażystom, jak to wygląda od zaplecza. Czego można się spodziewać, o czym można zapomnieć czy co należy wziąć pod uwagę.
Do napisania tego wpisu zainspirował mnie post Małgorzaty Madejczyk na grupie Fizjoterapia, masaż, zdrowie – link do wpisu (Musisz być zalogowany na Facebooku oraz być członkiem grupy, aby przeczytać post Małgosi).
Uwaga! Wpis należy potraktować z przymrużeniem oka. Żadne dziecko, ani zwierze nie ucierpiało! 😅
Spis treści:
ToggleWstęp — Praca masażysty od zaplecza
Masaż z dojazdem do domu nie jest monotonny i każdy dzień, każde mieszkanie może być skrajnie różne. Jest to świetny sposób pracy, jeśli nie lubisz monotonii i siedzenia na tyłku w jednym miejscu. Jednak wiąże się również z różnymi ograniczeniami, wyborami i nie rzadko z większym wysiłkiem fizycznym.
Jeśli jesteś młod_, masz sporo sił i odpowiedni (czyt. lekki) sprzęt, a lubisz gdy każdy Twój dzień inaczej wygląda, to zdecydowanie to coś dla Ciebie.
Jak wspomniałem wyżej, każde mieszkanie/dom może być skrajnie różne. Jakie są jednak realia? Czy zdarzają się „Idealne miejsca”? Opowiem o kilka udogodnieniach, na które jak najbardziej możesz trafić.
Wszystkie opisy sytuacji są prawdziwe. Doświadczyłem tego jako mobilny masażysta.
Masaż z dojazdem do domu — Idealna sytuacja — Praca masażysty od zaplecza
W idealnym scenariuszu wszystko jest lekkie, przyjemne i bezproblemowe. Na każdym etapie masażu z dojazdem. Mam na myśli to, że klient mieszka niedaleko od Ciebie i jest to dom, przy którym zawsze jest gdzie zaparkować. Dzięki temu logistyczna część naszej pracy jest łatwa i przyjemna.
Wchodzimy do domu, w którym mamy wydzielony przestronny pokój, w którym będziemy masować. Klient uprzedził wszystkich domowników, aby nikt jemu nie przeszkadzał. Prywatność i intymność są zapewnione.
Osoba masowana zaproponowała Ci coś do picia, zaprowadziła do łazienki, w której już czekał na Ciebie przygotowany ręcznik do wytarcia rąk.
Pokój, w którym będziesz masować, został przewietrzony. Jednak temperatura w nim panująca jest przyjemnie wysoka. W sam raz, aby się rozebrać do masażu, lecz nie dość, aby pot ściekał masażyście po czole.
A teraz wystój. Okna są zasłonięte. Światło przyciemnione. Pali się kilka świec z drewnianym knotem, wydając subtelny, aczkolwiek przyjemny odgłos strzelającego drewna kominkowego.
Z głośników słychać spokojną muzykę, która świetnie uzupełnia całą atmosferę. Aż chce się masować w takim miejscu.
Nie można zapomnieć o tym, że klient zawczasu przygotował ręczniki, na których się położy na stole oraz koc do przykrycia niemasowanych części ciała. À propos osoby masowanej. Przed masażem jasno określiła, czego oczekuje, co chce mieć masowane i nie jest to jej pierwszy masaż. Do tego nie jest skrępowana rozebraniem się, co rozluźnia automatycznie atmosferę. W końcu jesteś profesjonalistą, dla którego nagość nie jest tożsama z seksualnością prawda? I ten klient o tym wie. Czuje się przy Tobie swobodnie i bezpiecznie.
Takie sytuacje są idealne, lecz realne. Bardzo przyjemnie się wtedy masuje, a cała usługa masażu z dojazdem nie jest męcząca. Kilkukrotnie zdarzyło mi się masować w takich okolicznościach. Jednak w mojej praktyce nie jest to zbyt często.
Zdecydowanie częściej któregoś punktu z wyżej wyróżnionych brakuje. Przykładem jest SeaTower (najwyższy i najbardziej reprezentatywny wieżowiec Gdyni), przy którym nie zawsze jest gdzie zaparkować oraz zdarzają się przygody z samym wejściem do budynku i dotarciem do apartamentu. Jednak po dotarciu na miejsce jest już super.
Masaż z dojazdem do domu — zwykłe, pospolite miejsce — Praca masażysty od zaplecza
W zależności od rodzai masaży, jakie wykonujesz, może być różne podejście Twoich klientów do stworzenia „Atmosfery”.
Jadąc na masaż terapeutyczny lub sportowy, znacznie częściej zaniedbuje się te kwestie wystroju, zapachu i spokoju. Mam na myśli to, że w pokoju są inni domownicy, którzy np. oglądają telewizję. Nie ma nastrojowej muzyki. Pomieszczenie jest nieprzewietrzone i/lub czuć zapach obiadu.
Samo mieszkanie jest w bloku, które charakteryzuje się bardzo dużą nośnością dźwięków. Skutkuje to tym, że dobrze słychać głośną dyskusję sąsiadów z mieszkania obok, biegające i skaczące dziecko po Twoim suficie lub ujadającego psa, który szczeka na każdy dźwięk dochodzący z klatki schodowej.
A może być jeszcze gorzej. Może się zdarzyć, że Twój klient ma kota 😱. Ciekawskie zwierze nie jest nauczone, że nie może wchodzić na stół czy komody, przez co Twój telefon oraz oliwka są zagrożone. Niestety niektóre koty naprawdę nie mają instynktu przetrwania i wchodzą na stół do masażu. Jest to coś, czego naprawdę nie znoszę z obawy na podziurawienie tapicerki mojego stołu do masażu.
Już nawet lepiej jest, gdy osoba masowana ma dzieci! 😉 Bo one po prostu przychodzą, pytają i zawracają głowę. Na szczęście jest niskie ryzyko zniszczenia Twojego sprzętu. Oczywiście wszystko jest z przymrużeniem oka. Żadne dziecko, ani kot nie ucierpiało.
O czym możesz zapomnieć, wybierając mobilny styl masowania — Praca masażysty od zaplecza
Masaże z dojazdem wiążą się z pewnymi ograniczeniami i wyrzeczeniami. Nie jesteśmy w stanie wykonać każdego rodzaju zabiegu w domu u klienta. Nie wyobrażam sobie wykonywać masażu czekoladą, miodem czy gorącymi kamieniami. Choć są już różne przenośne torby do takich zabiegów, to mimo wszystko nie jest to zbyt komfortowy zabieg w polowych warunkach.
Często musimy wybierać między czymś praktycznym i przydatnym a czymś lekkim i czymś, co się po prostu zmieści do torby/plecaka.
Ciężko mówić tutaj również o spontanicznej sprzedaży kosmetyków czy innego sprzętu. Teoretycznie możesz mieć produkty w samochodzie, jednak cierpi na tym cała obsługa i profesjonalizm.
Problemem mogłaby być również sprzedaż dodatkowym usług jak np. peeling, body wrapping czy inne zabiegi z wykorzystaniem sprzętu. Musiał(a)byś mieć to cały czas ze sobą, aby być może spontanicznie sprzedać dodatek do masażu ręcznego.
Na koniec jeszcze dodatkowe wyposażenie. Masz kasę fiskalną? Musisz znaleźć dla niej miejsce. A co jak jeszcze byś chciał zaopatrzyć się w terminal? Dodatkowe urządzenie do zabrania. Do tego podgrzewacz do oliwki, oleje, prześcieradło/ręcznik, teczka z dokumentami, płyn do dezynfekcji i plecak pęka w szwach…
Co należy wziąć pod uwagę, wybierając mobilny styl pracy? — Praca masażysty od zaplecza
Oferując dojazd do domu klienta, musisz się liczyć z utrudnieniami logistycznymi. Dojazd, parking, dojście, pomieszczenie. Te kwestie bywają różne — rozwińmy to.
Dojazd do klienta może się niespodziewanie wydłużyć. Korki mogą się niespodziewanie pojawić nawet poza godzinami szczytu. Z drugiej strony zbyt duży margines czasu między jednym masażem a drugim, będzie przepalał Twój czas — Czas leci, a pieniędzy nie przybywa.
W godzinach wieczornych na osiedlach często nie ma gdzie zaparkować. Musisz liczyć się z tym, że będziesz musiał(a) zaparkować troszkę dalej od domu klienta i przejść się na piechotę.
W kwestii parkingu, to trzeba również pamiętać, że w większych miastach bywają płatne strefy parkowania. Musisz pamiętać o włączeniu parkowania w odpowiedniej aplikacji lub udać się na poszukiwania parkomatu i wydrukowaniu bileciku.
Dużo ludzi straszy „Czwartym piętrem (bez windy)”, ale prawda jest taka, że może być gorzej! Kiedyś jechałem do jednej starej kamienicy, która nie miała windy — akurat szedłem do klientki, która mieszkała na 6 piętrze.
Choć mnie to nie spotkało, to pamiętaj, że nawet w budynkach z windą, one czasem nie działają lub są w remoncie. Także ćwicz i szlifuj kondycję!
Kolejną zmorą mobilnych masażystów są wąskie klatki. Wejście na 5 piętro normalną klatką schodową to (Pan) Pikuś. Zdecydowanie gorzej, jeśli klatka jest tak wąska, że ledwo się mieścisz ze swoim stołem do masażu. A już najgorzej, gdy schody są kręcone, a cała droga wygląda, jakbyś miał(a) się dostać do najwyższej wieży, w której czeka księżniczka (W Gdyni jest osiedle „Zamek”, które naprawdę posiada takie wąskie „wieżyczki” ze spiralnymi schodami, które prowadzą do mieszkań).
Ostatni punkt to pomieszczenie. Tak naprawdę, to nigdy nie wiesz, co Cię spotka na miejscu. Możesz trafić na salon, w którym jest sporo miejsca, nawet po rozłożeniu stołu do masażu.
Mnie się przytrafiło kiedyś, że przyjechałem do faceta, który „przemeblował” swój mały pokój, abym w ogóle mógł wejść ze swoim stołem do masażu. Jego jednoosobowe łóżko stało na boku, a krzesło było na korytarzu.
Z ekstremalnych warunków, to byłem kiedyś w jednym salonie badania słuchu. Panie tam pracujące, chciały sobie pomasować kark po pracy. Musiałem się rozłożyć ze swoim sprzętem w pomieszczeniu o wymiarach 2m x 3m. Było to małe pomieszczenie socjalne. Krzesła wystawialiśmy na zewnątrz a stolik maksymalnie pod ścianę. Stół do masażu stał po przekątnej. Drzwi do tego pomieszczenia były zamknięte (aby nikt z ulicy nie przyglądał się przez witryny na masujące się panie), jednak gdy chciałem przejść na drugą stronę stołu, to musiałem je otwierać, ponieważ się nie mieściłem.
Podsumowując
Jak widzisz, warunki mogą być bardzo różne i można to porównać do ruletki. Ma to jednak swój urok, swoje plusy i minusy, co sprawia, że ta forma pracy jest niesamowita i ekscytująca. Uwielbiam swoją pracę i dopóki mam zdrowie i siłę, zamierzam jeździć do klientów do domów.
A Ty jakie masz doświadczenia? Jesteś Team Gabinet czy Team Masaż Z Dojazdem? Co było dla Ciebie najbardziej niespotykane/wyjątkowe/niezapomniane?
Napisz mi, proszę w komentarzu.
To prawda realia masowania z dojazdem są różne. Widzę, że z czasem masażyści przechodzą jednak na pracę stacjonarną… pomimo, że potrzeba od klientów zaczyna „krzyczeć” o dojazdy. Dobrze, że w moim mieście nie ma wąskich „wieżyczek” 🙂 Wytrwałości i powodzenia !
Zgadza się! Masaże z dojazdem są coraz popularniejsze.
Dziękuję! Dla Ciebie również wszystkiego dobrego i powodzenia!
Fajnie pan opisuje swoje doświadczenia.
Czytałoby się lepiej, gdyby nie było błędów.
pzdr.
Dziękuję!
Staram się pisać poprawnie, ale nie zawsze wyłapię wszystkie błędy. Czy mogłaby Pani określić, o jakich błędach Pani pisze? Natychmiast je wtedy poprawię.
Ja zaprzestałam dojazdu do klienta w momencie kiedy Sz.P. Pacjent po masażu zamknął mnie w pokoju hotelowym i liczył na coś więcej, nie ma sposobu na Panów , którzy traktują masaż jako zaspokojenie swojego sama nie wiem czego. Pomimo że podczas wywiadu jasno określamy cel.
Może macie jakiś rozsądny sposób na zabezpieczenie swojej wizyty u nieznajomego?
Niestety nie ma jednej działającej metody, dzięki której uda się w pełni wyeliminować trudnych klientów. 🙁
Z czasem wiele kobiet już podczas umawiania, rozmowy i sposobu zadawania pytań eliminują podejrzanych klientów.
Z innych sposobów, to myślę o włączeniu dyktafonu/kamery i nagraniu całej sytuacji oraz mieć przy sobie gaz pieprzowy. Kiedyś na grupie na Facebooku ktoś pisał (nie wiem, czy serio, czy żartem), że zagroził takiemu klientowi, że rozpowie wszystkim sąsiadom, jakim jest zboczeńcem i czego żąda od kobiet.